Miałem kiepski dzień
22 maja 2009Wczoraj miałem naprawdę kiepski dzień. Normalnie w czwartki po południu mamy tzw. piwne czwartki. Podczas wczorajszego najpierw wydarłem się na kolegę, który postanowił potrząsnąć moim fotelem, kiedy próbowałem dostać się do Fuel Depot i go wysadzić, potem zostałem potraktowany jako mięso armatnie podczas Mafii.
Miałem nic nie pisać. Tym bardziej, że grajek zaserwował mi tak dołujące empetrójki, że na przekór diabelskiemu urządzeniu przekonałem sam siebie, że tak naprawdę nic się nie zdarzyło. Ale w sumie się zdarzyło. Drodzy koledzy i koleżanki pozwolili mi poczuć się znowu, jak w podstawówce. Zabijmy najpierw Z. Przy pięciu graczach wynik zależy od tego, co wylosuje Z. W sumie to chyba nie ma sensu, żebyś następnym razem znowu grał. Eee… dziękuję?
Dziś w windzie Pauli zapytała, czy jestem obrażony na wszystkich. Powiedziałem, że nie – ale po zastanowieniu w drodze do domu uznałem, że skłamałem. Tak, mam żal do wszystkich przy stole. Na dwie godziny – od 18 do 20 – aktywnie grałem może 5 minut. Jeśli nikt tam nie chciał ze mną grać, to po co mnie w ogóle zapraszano? A dziś Pati na mój widok – po kilku wczorajszych prośbach, żeby dali sobie spokój – zapytała To ty żyjesz?!?